Mocny tydzień, 5 dnia czyli w piątek biegnę maraton sztafetowy. Z mocnymi podbiegami (5 pięter).
Tak więc planuję 3 dni treningów i dzień odpoczynku przed zawodami.
Poniedziałek:
Zaczynamy mocnym akcentem. Rano oddałem krew. Nie wyspałem się bo nocna zmiana w niedzielę ;/. Ale innego terminu nie było za bardzo na oddawanie, więc wstałem o 11 i o 12 już jadłem czekoladę kokosową :D
Odczekałem nieco, aż czekolada zmieni się w świeżą krew i poszedłem na trening. Najpierw 5km rozgrzewki w tempie ~5min/km. Dobiegłem na stok i zacząłem ćwiczyć siłę biegową, czyli w moim przypadku wbieganie i zbieganie z stoku narciarskiego. Tym razem udało mi się 10 serii wykonać, może było by więcej, ale było już tak ciemno, że nie widziałem nic :D
Do tego gdzieś tam w głowie siedziało żeby się nie wykończyć za bardzo bo zaraz zawody.
Tak więc 10 serii w 47 minut, co endomondo wymierzył na 5.52 km.
Całkiem zacnie, biorąc pod uwagę, że tydzień temu zrobiłem tylko 5 i to ledwo... i taaaaakie zakwasy były ;) A teraz 10 i jeszcze luz był.
Na koniec niecały kilometr biegu do domu.
Wtorek:
Dziś dzień wolny, więc siłownia i rower!
Na siłowni wypróbowałem pierwszy raz FBW zamiast splita którego robiłem do tej pory. Jestem bardzo zadowolony, będę trenował go cały maj i zobaczymy jak efekty :)
Trening zajął około godziny (ponad chyba trochę).
Zacząłem od 10 min orbitreka, potem po 3 serie:
Plecy (podciąganie)
Nogi (przysiady ze sztangą)
Klata (wyciskanie sztangi na płaskiej)
Triceps (wyciąg)
Biceps (wyciąg)
Barki (wyciskanie hantli siedząc)
Ale nie udało mi się tego zrobić bo boli mnie coś prawy bark, kontuzja z niedawnych czasów gry w Futbol Amerykański... miejmy nadzieję że z czasem przejdzie.
Brzuch (podciąganie kolan)
Plecy? (unoszenie tułowia z opadu)
Na siłowni zawsze na koniec robię te 2 ćwiczenia, wierząc że wzmacniam gorset mięśni utrzymujących wszystko podczas biegania. I czuję to podczas biegania. Nie jest to częścią FBW.
Po siłowni jeszcze rowerek. Ale przed nim 1km marszu pod górkę na bieżni podniesionej na maxa, bo wszystkie rowerki były zajęte.
Jak już dorwałem rowerek to zrobiłem 19 km w 52 min.30 min spokojnej jazdy, rozgrzewka i potem 20 min interwałów ustawionych na maxa (20) i odpoczynku na połowę (10).
Zmęczony wróciłem do domu odpoczywać.
Środa:
Dziś pierwsza zmiana w pracy. Tak więc po pracy basenik. w 40 min zrobiłem 400 metrów. Niby mało... no ale jakoś tak ciężko się pływało dziś. No i masa ludzi... robiłem odpoczynek co 25 metrów (1 długość), ale od teraz będę robił przerwę co 2 długości. Powinno polepszyć to czas. Celem jest 1km w godzinę... Albo mniej!
Po odpoczynku w domu poszedłem biegać. Takie tam spokojne wybieganie relaksacyjne, ostatnie przed zawodami. 6,82 km z średnim tempem 4:57min/km czyli bardzo ładnie moim zdaniem :) Jeśli na treningach schodzę poniżej 5 min/km to jestem zadowolony. Gdy zaczynałem było to 7-9 min/km ^^
Tym samym zamykam etap przygotowań do "Maratonu na Olimp" o którym więcej wkrótce mam nadzieję ;)
Czwartek:
Odpoczynek - regeneracja - ładowanie!
Piątek:
Maraton Sztafetowy!
Sobota:
Ale mam zakwasy xD Chciałem się wybrać pierwszy raz na trening organizowany przez lokalne stowarzyszenie biegowe, ale okazało się że mam zakwasy, ponadto nie będzie tam jednak kogoś kogo chciałbym spotkać (główna motywacja xD) więc odpuściłem sobie. Chociaż walczyłem ze sobą do samego końca :)
Do tego miałem drugą zmianę w pracy więc postanowiłem się nie przemęczać. Zwłaszcza że po wczorajszych zawodach też musiałem na drugą zmianę szybko jechać do pracy. To był ciężki dzień...
Niedziela:
ALE MAM ZAKWASY! Widać, że na zawodach się starałem :D Poranek cały odpoczywałem, na 14:00 do pracy. Więc dziś też pozwalam sobie na odpoczynek.
Podsumowanie:
Jest już wieczór, jestem zmęczony, ale jakoś tak chyba zadowolony z tego tygodnia. Nie było źle, przygotowania w miarę. Na koniec zawody. 3 miejsce... ale to bardziej zasługa mojego zespołu niż mnie ;) Chociaż nie wiadomo...
Jutro idę wypróbować nową siłownię, potem bieganie, albo przebiegnę się do decathlonu (5km) i nagrodzę okularami przeciwsłonecznymi, albo pójdę nad rzekę ćwiczyć szybkość biegową. W końcu za tydzień w niedzielę będę podsumowywać Ekiden! Miejmy nadzieję.
Czeka mnie tydzień przygotowań, mam zamiar się przyłożyć do niego mocno. Chyba kupię sobie jutro koncentrat izotoniczny. Tyle trenuję, że chyba już pora :P
No i najważniejsze, zapisałem się na Półmaraton 31 MAJA! Haha! Zaraz po ekidenie zaczynam OSTRE przygotowania. Już siebie widzę biegającego dookoła zalewu (15km) ^^
Generalnie jestem trochę zmęczony, niby się wysypiam,najadam, ale jakoś tak mi ciężko, odczuwam brak czegoś ważnego...
Ale to chyba tylko kwestia psychiki, więc cóż... jakoś sobie poradzę. A póki co mam to czego zawsze chciałem:
- Tyle zajęć, pasji, pracy i pomysłów, że nie wystarcza mi czasu na realizację wszystkiego :) Wciąż nowe powody by żyć.
Na koniec wycinek z kalendarza w tym tygodniu:
Stary, potrzebuję kontaktu do Ciebie. Mam sporo pytań. Mógłbyś zarzucić mi swojego maila lub telefon? Mój adres: anhellic@wp.pl
OdpowiedzUsuń