No i stało się. Byłem dziś pierwszy raz na basenie. Pierwszy raz od dziecka. Cały miesiąc na to czekałem. I trochę się zawiodłem...
Boli mnie gardło... czy to od basenu?! Byłem zaraz po pracy czyli o 14:45. Była masa ludzi...
Nie dało się zbyt komfortowo popływać...
No właśnie... pływać :D Ja nie umiem pływać?! Hahahaha, w młodości całe letnie dnie, od rana do zachodu słońca spędzałem na basenie. Pływałem świetnie, każdym stylem, bez problemu unosiłem się na wodzie... a teraz?
Gdzie to wszystko się podziało?
Fakt, nie topiłem się, ale było ciężko. Do tego nieco się krępowałem, mój styl pływania musiał wzbudzać nieco śmiechu... albo przynajmniej mały uśmiech :D
Ale to nic! Dopracuję styl i pójdę dalej trenować :D W końcu triatlon sam się nie przepłynie!
Miałem jeszcze ogarnąć siłownie dziś, ale jestem wyczerpany... Jutro trening biegowy a potem trening drużynowy... więc też nie zobaczę siłowni raczej... może jednak lepiej się jeszcze dziś zebrać na siłownię? Nie mam siły :D
Ale jak to?! Ja nie mam siły? Noooo, naprawdę nie mam, zostaw mnie już w spokoju...
Nie możemy się poddawać!
OMG, nie przesadzaj!
No dobra! jutro idę na siłkę przed bieganiem!
Obym dotrzymał słowa :D
Jestem też nieco niezadowolony dziś. Przegrałem ze sobą i kupiłem sobie ciabatę w Lidlu. Bo po pracy nie miałem co jeść przed basenem. A po basenie też sobie zjadłem ciabatę... łącznie to zjadłem ich 4! wow.
Ale wybaczam sobie. Taki cheatmeal. Niech będzie. No trudno. Jeszcze po czekoladę zaraz sięgnę xD
Im szybciej się ich pozbędę tym lepiej!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz